Absolutnie unikatowe ubranie, które doda Ci 10 punktów do MOCY.


Kiedy tworzę KIMONO My Guru wącham kwiaty wiśni, w myślach ceruję każdą pracowitą minutę techniką BORO, kłaniam się tradycji SHIBORI i śmiało ją przetwarzam, by było dla Ciebie wyjątkowe, szlachetne i żeby emanowało szacunkiem do natury. Każde jest unikatowe, jedyne takie na świecie!

Tradycyjne KIMONO zachwyca prostotą swego kroju i szlachetnością użytych tkanin, a jego historia sięga III wieku. To kultura i symbol Japonii w pigułce, której nie umiem tak łatwo przełknąć. Chyba się nie da, zbyt wiele aspektów, tradycja tak odległa od naszej. Warto jednak zapatrzyć się w coś pięknego, by nie kopiować, a stworzyć coś nowego, co będzie miało w sobie odrobinę tego ducha, tej energii, która nas poruszyła. Oddaję więc pokłon historii, bo inspiruję się nią bardzo, ale lubię wygodę, więc moje kimono ma kieszenie. A tkaniny? Tworzę w 100% z odzysku, bo kocham upcycling.

Jak to robię?

Najpierw, z troską o naturę każdy kawałeczek KIMONA wycinam z używanych jeansów i innych ubrań, czasem z niechcianych już zasłon czy obrusów. Potem komponuję, zawsze według jakiegoś pomysłu, by oddać klimat obrazu, nastroju szczególnej chwili. Długo zestawiam kawałki tkanin ze sobą. W efekcie ta praca to prawdziwy SLOW ART. Niektórym materiałom nadaję nowych deseni, wzorów, czasami coś na nich maluję, czasem odbarwiam. Uwielbiam surowość postrzępionych krawędzi, dlatego wszystkie brzegi tkanin zostawiam na wierzchu i pozwalam im żyć własnym życiem.

KIMONA szyję w rozmiarze uniwersalnym, mają długie rękawy, które można wywinąć, ujawniając kolorowe podszycie. Mają boczne kieszenie i pasek, również podszyty kolorową tkaniną. Pasek jest tak długi, że można się dwukrotnie nim owinąć. W 100% wykonane są w duchu upcyclingu, z używanych jeansów i innych tkanin. Bardzo mocno wierzę, że upcycling to jest rozwiązanie na problem nadprodukcji i konsumpcji. Wytworzyliśmy już wystarczająco dużo ubrań, teraz jest czas, by przetwarzać! Coraz więcej osób zyskuje świadomość, chce mniej, stawia na jakość, chce rzeczy niepowtarzalnych, które posłużą długo i nie wyjdą z mody. I rzeczy, które tworzę, są właśnie takie.

To nie jest ubranie na jeden sezon! Będzie pięknieć z czasem.

KIMONO, uszyte z wielu ubrań niesie różne historie, ale nie zatrzyma się na osi czasu, codziennie powoli będzie się zmieniać wraz z właścicielką. To każda wytańczona minuta, wiatr złapany na plaży, Jej niecierpliwe dłonie, rosa z traw i paproci, wakacyjne słońce i każde pranie, sprawiają, że kolejne nitki się wysnuwają, brzegi strzępią, tkanina się przeciera, płowieje, traci swą barwę, szlachetnieje. Im KIMONO jest starsze, tym bardziej nabiera charakteru. Osoby, która je nosi. Warto dodać, że każde z nich to totalny unikat! Nie ma takiego drugiego we Wszechświecie! Dlatego, kiedy zdecydujesz się na takie ubranie, poczujesz się naprawdę wyjątkowo. Możesz być pewna, że nie spotkasz nigdy drugiej osoby w takim samym okryciu. Jeśli udałoby Ci się spotkać kogoś w kimonie z mojej pracowni, byłoby to jak wygrana na loterii, nie idę na ilość, bo każdą sztukę dopieszczam i tworzę własnoręcznie.

Chciałabyś takie kimono dla siebie?

Pooglądałaś kimona i zapragnęłaś mieć takie, stworzone specjalnie dla Ciebie? Któreś Cię uwiodło i pragniesz mieć podobne w klimacie? Może przyśniło Ci się jak spacerujesz po bezdrożach lub rozmawiasz z sowami w tajemniczej puszczy i chcesz zachować to ulotne uczucie? Sny są czasem przedziwne, ale wiem, że niosą dla nas ważne informacje. Po pierwsze, postaram się schwycić Twoje marzenia, po drugie – użyć wyobraźni i umiejętności, a po trzecie, najważniejsze – tyle serca, ile potrzeba, by je utrwalić w tym kimonie. A może chcesz dodać sobie pewności siebie lub łagodności i delikatności? Kolory i wzory są na Twoje usługi.  Zajrzyj do sklepu.

Od razu informuję – nie mogę powielić żadnego z wcześniejszych kimon – po prostu z założenia każde KIMONO to unikat, a poza tym technika, w której pracuję to uniemożliwia. 🙂 (ale i tak bym nie próbowała kopiować wcześniejszych wzorów, bo lubię wciąż kreować nowe światy) Każde KIMONO jest dla mnie jak sen. Świadomy sen, i najlepsze jest to, że mogę wyśnić wszystko! To moja misja, by skrawki tkanin, które mają swój zapis energetyczny, swoją przeszłość, w moich rękach stały się częścią nowej, olśniewającej formy.

Podsumowując, muszę się przyznać, że totalnie wsiąkłam w te kimona. Uwielbiam ten proces – długi, ale efekty bardzo mnie cieszą. Zdradzę, że za moment pokażę kolejne moje kimonowe dziecko – tym razem w mrocznej, ciemnej odsłonie 🙂 I pomyśleć, że to wszystko w całości uszyłam z tkanin, które pozyskałam z używanych ubrań, zasłon, obrusów. Ale głównie z jeansów. Myślisz czasem o naszej Planecie? Najważniejsze, co można teraz zrobić, to postarać się o tym pomyśleć, a potem coś zrobić. Mam nadzieję, w sumie to czuję to wyraźnie, że tym moim szyciem robię coś, co ma sens i dla nas i dla Planety, (a moja radość tworzenie jest tylko skutkiem ubocznym całego procesu).

Dodaj komentarz